Wpis na blogu
Powstanie bezkarne

Przez Georgia Logothetis
Aokoło miesiąc temu pracownicy Przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi meble biurowe ustawione przy drzwiach, rzeźbiąc prowizoryczną barierę z biurek, krzeseł i stołów. Przycupnęli cicho i nieruchomo jak posągi, gdy usłyszeli tłum walący w drzwi i wdzierający się do biura spikera Izby Reprezentantów, krzyczący „Gdzie jest Nancy?” W pobliskiej izbie inni przedstawiciele nosił maski gazowe gdy cicho schronili się na podłodze. Na zewnątrz panował chaos. pętla kołysał się na wietrze. Znak Czytać „Uciąć im głowy. Zatrzymać kradzież.”
6 stycznia nasz Kapitol i nasza demokracja zostały bezkarnie zaatakowane. Miesiąc później nasz naród nie zajął się powagą tego, co się wydarzyło.
Czas nie leczy i nie powinien leczyć wszystkich ran, zwłaszcza tych, które tak głęboko wniknęły w serce naszej demokracji. Każdy dzień od powstania przynosił jedno przerażające objawienie po drugim. Pięć osób zginęło. Ponad 100 policjantów zostało rannych, niektórzy z nich walczyli wręcz z powstańcami. Dwóch policjantów później popełniło samobójstwo (kolejne oddała broń, bojąc się tego, co mogłaby sobie zrobić). Ktokolwiek podłożył bomby w RNC i DNC, jest nadal na wolności.
To, co początkowo wyglądało na wybryk okoliczności, okazało się, za sprawą oskarżeń złożonych przez rząd federalny, zbieraniną prawdziwych prób zamachów, szaleństwem QAnon, wojskowym cosplayem i internetowymi trollami.
Nie była to — jak chcą wmówić powstańcy sędziom przewodniczącym ich sprawom — szczera próba ratowania kraju.
To było powstanie oszukanych.
__________
TIdea dwóch Ameryk istnieje od dawna w naszym dyskursie politycznym, od przywoływania tej frazy przez dr. Martina Luthera Kinga Jr. w latach 60. XX wieku, aby odnieść się do „codziennej brzydoty” nierówności społecznych, po skupienie się kandydata na prezydenta Johna Edwardsa w 2004 r. na przepaści majątkowej we współczesnym społeczeństwie. Te pęknięcia istnieją do dziś, ale w naszym kraju jest też inna szczelina.
Istnieją dziś dwie Ameryki: jedna oparta na solidnym fundamencie rzeczywistości, a druga na miękkim grząskim piasku złudzeń, w którą coraz głębiej wciągana jest przez Amerykański flecista kłamstw Donald J. Trump. Jest Ameryka, która zdaje sobie sprawę, że w środku pandemii mieliśmy najbezpieczniejszy I przezroczysty wybory w historii Ameryki. A potem jest Ameryka, która była karmiona Wielkim Kłamstwem, pożerająca je z głodnym apetytem tych, którzy konsumują Breitbart, Alexa Jonesa i inne wolne od substancji śmieciowe „wiadomości”.
Nic dziwnego, że istniało tak wielkie zapotrzebowanie na tak nikczemne twierdzenie. W końcu to, co widzieliśmy w Kapitolu, było kulminacją lat prezydentury reality show, definiowanej przez wymyślanie „alternatywnych faktów” dla politycznych korzyści. To, że kadencja Donalda Trumpa zakończy się śpiewem szamana QAnon na sali Senatu, podczas gdy mężczyźni z opaskami zaciskowymi ścigają prawodawców, jest zarówno najbardziej dziwacznym, jak i najbardziej odpowiednim zakończeniem prezydentury przeplatanej scenami niepojętego.
Mężczyzną z opaskami zaciskowymi i kamizelką kuloodporną był weteran walk Larry Rendall Brock Jr., emerytowany podpułkownik, jeden z wielu byłych i obecnych żołnierzy, którzy brali udział w powstaniu. Jednak zdecydowana większość obecnych tam ludzi to normalni Amerykanie, którzy dopuszczali się bardzo nienormalnego czynu.
To ci sami ludzie, którzy na Facebooku wplatają diagramy „mikrochipu w szczepionce Billa Gatesa” między zdjęcia uśmiechniętych wnuków i słodkie memy Minionków. Byli to przyjaciele i rodzina radykalizowani na oczach wszystkich, z firmy zajmujące się mediami społecznościowymi zaglądają przez opaskę niewinności, aby sprawdzić kliknięcia i przychody z reklam.
Ten Matka ośmiorga dzieci z Pensylwanii który użył tarana, aby wybić okna i dostać się do Kapitolu. Ojciec z Florydy, który zajmuje się domem i pięciorgiem dzieci, uśmiechał się i machał do kamery, wyruszył z mównicą Przewodniczącej Pelosi. Agentka nieruchomości z Teksasu, która wytyczyła trasę prywatnego samolotu szturmowego na Kapitol i transmitowała siebie na żywo w chaosie: „Właśnie szturmowaliśmy Kapitol [sic]. To był jeden z najlepszych dni w moim życiu!” (oferowała również swoje usługi pośrednika w obrocie nieruchomościami w trakcie powstania). Właściciel salonu w Beverly Hills która przyleciała do Waszyngtonu, „włożyła buty Chanel i sweter Louis Vuitton”, wzięła do ręki megafon i wezwała tłum do wniesienia broni do budynku: „Potrzebujemy broni. Potrzebujemy silnych, wściekłych patriotów, którzy pomogą naszym chłopcom…”
Do tych „chłopców” — przeważnie białych mężczyzn, którzy przewodzili atakowi — należeli Proud Boys, grupa, która Kanada uznała ją za organizację terrorystyczną w tym tygodniu i został poinformowany przez Trumpa trzy i pół miesiąca wcześniej, aby „stanąć z tyłu i stać w gotowości”. Ci „chłopcy” i inni przechadzali się po korytarzach Kongresu, warcząc, gdzie jest wiceprezydent i najpotężniejsza kobieta w Ameryce, podczas gdy własna koleżanka Pelosi, świeżo upieczona przedstawicielka QAnon Lauren Boebert, na żywo tweetował o ruchu Pelosi z sali obrad Izby.
__________
OJednym z najbardziej frustrujących aspektów tego mrocznego rozdziału w historii Ameryki nie jest tylko to, że stolica naszego kraju została naruszona po raz pierwszy od 1812 r., ale to, że sprawcy byli w stanie tak bez wysiłku popełnić tę zbrodnię bezkarnie. Patrzyliśmy z oszołomionym niedowierzaniem, jak grasowali po świętych korytarzach budynku Kapitolu. Później wyszli, odziani w rasowe i polityczne przywileje, promienni i wzmocnieni — potwierdzeni chorym przekonaniem, że ich profanacja najbardziej symbolicznego miejsca naszego narodu była w jakiś sposób bohaterskim aktem honoru.
Tego dnia dokonano kilku aresztowań, ale przywileje i brak bezpieczeństwa sprawiły, że niemal wszyscy powrócili do swoich zakątków Ameryki — zarówno do dużych miast, jak i małych miasteczek — tryskając dumą. Udzielili wywiadów lokalnym stacjom informacyjnym, wielu z nich broniło ich działań, buntując się w swoim buntowniczym zachowaniu i niewinnie ogłaszając, że po prostu podążali za wezwaniem Trumpa do działania. A najbardziej zuchwałym aspektem tego wszystkiego jest to, że ci powstańcy, którzy tak bardzo skrzywdzili naszą demokrację, ogłaszają sobie ofiary — narzekające na jednogwiazdkowe recenzje swoich firm w serwisach Google i Yelp, krzywiące się, że przyjaciele i rodzina traktują je teraz inaczej, i krytykujące umieszczenie ich na listach osób objętych zakazem lotów. Jak śmią, że konsekwencje ich własnych działań rzucają cień na jasne światło ich „rewolucji”.
Ale faktem pozostaje, że spośród tysięcy, którzy 6 stycznia wywołali zamieszki w DC na polecenie Trumpa, spośród setek, którzy faktycznie włamali się do Kapitolu, i spośród dziesiątek, którzy poważnie planowali bardziej brutalne zakończenia, tylko ułamek z nich ostatecznie odczuje ciężar sprawiedliwości. Niektórzy zostali aresztowani. Niektórzy zostali zwolnieni. Ale dla większości życie toczy się dalej. Jednego dnia rebelianci, następnego sąsiedzi.
A dla głównego inicjatora tego wszystkiego — Donalda Trumpa — impeachment z Izby Reprezentantów, owszem, ale małe szanse na rozliczenie w Senacie. Prawie wszyscy senatorowie republikańscy z pewnością zagłosują przeciwko skazaniu Trumpa na podstawie jednego artykułu o powstaniu. Senatorowie tacy jak Josh Hawley (R-Mo.) — który podniósł pięść w geście solidarności z tłumem — mogą nie sympatyzować bezpośrednio z powstańcami, ale z pewnością zdają sobie sprawę, że ci sami ludzie, którzy trzymali flagi Trumpa z grotami włóczni na schodach Kapitolu, trzymają klucz do jakiejkolwiek przyszłości w Partii Republikańskiej. „Jedność”, jak mówią, wyklucza rozliczenie.
__________
MWiększość Amerykanów dowiaduje się o „podzielonym domu” Abrahama Lincolna przemówienie w szkole, ale wielu nie zdaje sobie sprawy, że Lincoln ostrzegał nie przed rozpadem kraju, ale przed tym, co się stanie, gdy niemoralna, ale potężna idea (wówczas niewolnictwo) zapanuje w całym kraju: „Dom podzielony przeciwko sobie nie może ustać… Nie spodziewam się, że Unia się rozwiąże — nie spodziewam się, że dom upadnie — ale spodziewam się, że przestanie być podzielony. Stanie się albo jednym, albo drugim”.
Nie możemy pozwolić, aby Ameryka została całkowicie ogarnięta etosem, który w najgorszym przypadku obejmuje powstanie, a w najlepszym traktuje je z lekceważeniem. Nie możemy zaakceptować jako wartości w naszym społeczeństwie odrzucenia rządów prawa, norm etycznych i rozsądku. Kiedy niebezpieczne idee marginalne nie są już marginalne, ale są tak wplecione w tkankę akceptowalności, że ich zwolennicy są chwaleni przez połowę frakcji Partii Republikańskiej w Izbie Reprezentantów przy aplauzie rozbrzmiewającym pod sufitem…to jest mdły dźwięk i hymn upadku Ameryki.
________
Anad tymi krokwiami, na szczycie kopuły Kapitolu, znajduje się wspaniała statua, Statua Wolności. Jest uzbrojona do walki, ale zawsze stoi w pozycji pokoju, nosi hełm z gwiazdami i trzyma u boku pochwę z mieczem. Stoi na kuli ziemskiej z napisem E Pluribus Unum. Niewolnik, Philip Reid, pracował nad arcydziełem. Kupiony za $1,200, był w końcu wolnym człowiekiem, gdy w 1863 roku podniesiono je na miejsce. Z pewnością nigdy nie mógł pojąć, że flaga Konfederacji będzie dumnie powiewać w jej cieniu 158 lat później.
Spojrzenie statuy skierowane jest na wschód. Pod jej oczami znajdują się drzwi wschodniej bramy, które zostały naruszone w walce między rozumem a złudzeniem. Przed nami wschodzące słońce. I punkt decyzyjny dla naszego kraju.
Z chaosu powstaje pokój.
Spośród wielu, jeden.