Wpis na blogu
Co oznacza nowa administracja dla spisu powszechnego i podziału okręgów wyborczych
Prezydent Donald Trump podczas swojej prezydentury słynął z dewastacji normalnych procedur w bezpartyjnych agencjach rządowych, wprowadzając na ich miejsce zlepek partyjnych lojalistów, dyskryminacyjnych działań i niespotykanej dotąd korupcji.
Chyba nigdzie ten destrukcyjny sposób rządzenia nie był tak oczywisty i miał tak poważne konsekwencje jak w Biurze Spisowym Stanów Zjednoczonych.
Wszystko zaczęło się od braku pełnego finansowania spisu powszechnego kilka miesięcy po objęciu urzędu przez Trumpa w 2017 r. Biuro wymagany „21-procentowy wzrost w 2017 r., czyli 14 290 mln TP… Budżet Trumpa na 2018 r. nie stanowił żadnego wzrostu”.
A potem rozpoczęła się krucjata administracji Trumpa, aby po raz pierwszy od 1950 r. dodać pytanie o obywatelstwo do standardowego formularza spisu powszechnego. Administracja miała nadzieję, że dane o obywatelstwie zostaną wykorzystane do wykluczenia nielegalnych imigrantów z rejestru mieszkańców wysłanych do stanów w celu zmiany podziału okręgów wyborczych, a ostatecznie do zmniejszenia reprezentacji w Kongresie stanów ze znaczną liczbą takich imigrantów, takich jak Kalifornia. Ten plan był rażąco niezgodny z konstytucją, biorąc pod uwagę jasny nakaz Konstytucji, aby spis powszechny uwzględniał „rzeczywistą enumerację” „wszystkich osób” zamieszkujących Amerykę, a nie tylko obywateli.
To, że urzędnicy Biura Karier uważali to za zły pomysł, było jasne — wielokrotnie, oficjalnie i nieoficjalnie, podnosili alarm, że takie pytanie obniży wskaźniki odpowiedzi i zagrozi dokładnemu wynikowi. Mieli ankiety i dane, które potwierdzały ich stanowisko.
Ale Trump nie ustąpił. Podobnie jak jego sekretarz handlu Wilbur Ross, który objął urząd i natychmiast zaczął planować jak dodać pytanie do spisu.
Plan administracji Trumpa, aby dodać pytanie skoncentrowane na Departamencie Sprawiedliwości, jest nieszczery roszczenie Biuro potrzebowało danych o obywatelstwie, aby egzekwować prawa wyborcze. Program wywołał ogólnokrajowe oburzenie i spory sądowe, które ostatecznie trafiły do Sądu Najwyższego, gdzie działania administracji zostały uderzony z żenującym oświadczeniem, że takie rozumowanie było „wymyślone”.
Ale nawet niekorzystne orzeczenie najwyższego sądu w kraju nie wystarczyło, aby udaremnić próby Trumpa sabotowania spisu. Następnie pojawiły się próby „zebrania danych o obywatelstwie [ ] w związku ze spisem za pomocą innych środków” — mianowicie poprzez rozporządzenie wykonawcze wymagający agencje udostępniały dane o obywatelstwie Biuru Spisowemu. A w środku pandemii ataki Trumpa na dokładne liczenie osiągnęły apogeum, gdy jego administracja chaotycznie manipulował terminami spisów powszechnych, skrócenie czasu potrzebnego pracownikom spisowym na ukończenie pracy w terenie, badając amerykańskie gospodarstwa domowe. Poprzez Herkulesowe starania Dzięki pracy pracowników spisowych w terenie i pomimo przeszkód politycznych, 67% amerykańskich gospodarstw domowych odpowiedziało na spis samodzielnie, a ponad 99% gospodarstw domowych zostało ostatecznie przebadanych po tym, jak pracownicy spisowi w terenie przeprowadzili ankietę w przypadku braku odpowiedzi.
Teraz nowa administracja będzie musiała poradzić sobie z konsekwencjami działań Trumpa i ich wpływem na proces ponownego podziału okręgów wyborczych. Zbieranie danych spisowych to jedno. Ich analiza i przygotowanie do przekazania stanom na potrzeby podziału okręgów wyborczych to drugie. Nie jest jasne, co administracja Bidena znajdzie w Biurze, gdy oceni skutki działań administracji Trumpa.
W ważnym wydarzeniu tego tygodnia Steven Dillingham, kandydat Trumpa Dyrektor Biura Spisowego ogłosił swoją rezygnację:
Dillingham, powołany na stanowisko szefa agencji przez prezydenta Donalda Trumpa na początku 2019 r. i zatwierdzony głosowaniem w Senacie, nie planował opuszczenia stanowiska przed końcem tego roku.
Na Dillinghama i biuro narasta presja, po tym jak Biuro Generalnego Inspektora Departamentu Handlu wysłało w zeszłym tygodniu notatkę, w której zarzucano mu wywieranie presji na pracowników biura, aby szybko przygotowali raport techniczny dotyczący liczby nielegalnych imigrantów w kraju. Po upublicznieniu notatki OIG Dillingham napisał w liście, że nakazał osobom zaangażowanym „odstąpienie” od tego raportu technicznego.
Kilku kluczowych demokratycznych prawodawców powiedziało w zeszłym tygodniu POLITICO, że Dillingham powinien zrezygnować lub zostać usunięty ze stanowiska przez prezydenta elekta Joe Bidena, po raporcie OIG.
Kluczowe jest powołanie nowego kierownictwa Biura — apolitycznego, doświadczonego kierownictwa, które będzie stawiać na pierwszym miejscu dokładność danych, które zostaną przekazane stanom w celu podziału miejsc w Kongresie.
Postęp amerykański ma zarysowany administracja Bidena może podjąć pewne kroki w tym kierunku, a jednym z nich jest ocena jakości dotychczas zebranych danych. Jednym z kroków, jakie Biden może podjąć (i prawdopodobnie zrobi to w pierwszych dniach swojej urzędowania), będzie uchylenie rozporządzenia wykonawczego Trumpa w sprawie spisu powszechnego, zakazującego agencjom udostępniania Biuru danych o obywatelstwie i przywracającego zaufanie do tego procesu.
Dzięki temu rozporządzeniu Biden może rozpocząć powolną, ale konieczną pracę: odbudowę tego, co administracja Trumpa zepsuła, i lepszą odbudowę reputacji, morale i dokładności Biura Spisowego.